Oj będzie się działo !
Minął
maj,dwa długie wekendy i już początek czerwca,a rzeczywistość płata nam figla i
dostajemy zaproszenie na Kongres Lewicy. Ostatnio komunikaty dotyczące tego
wydarzenia, często pokazywały się na różnych mailach i forach, toteż nie chcąc
doprowadzić do pomieszania informacji dotyczących naszego Kongresu, a Kongresu
zwołanego przez SLD postanowiłem przenieść oficjalny start prac Zespołu
Programowego na trzecią dekadę czerwca.
Obiecałem w Hybrydach ,że będę chciał prowadzić dyskusję nad programem jak
najszerzej i przy otwartej kurtynie.
Dzięki pomysłom i zaangażanowaniu Jarka Dragana będziemy mogli przy pomocy prostego mechanizmu poczty elektronicznej, śledzić i brać udział w pracach podzespołów programowych. Każdy chętny zostanie dopisany do interesującej go grupy dyskusyjnej. Wystarczy do tego działający i użytkowany adres e-mail. Efektami pracy będziemy mogli się pochwalić na portalu ordynacka.pl. Myślę,że ta forma współpracy i wymiany poglądów jest jak najbardziej przez nas wszystkich akceptowana i co nie jest bez znaczenia finansowo mało kosztowna.
A teraz do rzeczy,żeby nie było tak ,że będzie łatwo to przypomnę Wam atmosferę z ostatniego posiedzenia RN w „Hybrydach”:
Najpierw
wysłuchaliśmy informacji o sytuacji politycznej w kraju i kłótniach na lewicy
jakie prowadzą liderzy tych ugrupowań; następnie była porcja sporów i pomówień
w naszym wydaniu. Wydaje się, że jest źle, ale patrzę na to wszystko ze
spokojem, bo wierzę, że prędzej czy później, jeżeli nie Oni to My się dogadamy.
I wtedy będzie wesoło!
A kiedy zaczęło się towarzyskie spotkanie kuluary aż huczały. W każdym zakątku
„Hybryd” zbierały się mniejsze lub większe grupki zwolenników kilku
partii i formacji. W powietrzu czuć było napięcie i niepewność co do dalszych
losów stowarzyszenia.
Z racji powierzenia mi prowadzenia zespołu programowego VI Kongresu Ordynackiej
próbowałem zapoznać się i zwerbować do współpracy, tych którzy mają swoje,
często odmienne od innych zdanie. Uważam, że tylko poprzez dyskusję i starcie
różnych racji i poglądów możemy dojść do dobrych roztrzygnięć, dlatego
postanowiłem poszukać rozmówców i sprawdzić co myśli tzw. „teren”. W
zacisznej salce „Hybryd” spotkałem kolegów z podkarpacia, ochoczo
przysiadłem się i zapytałem: „Co tam Panie w polityce?”, jeden z
kompanów odpowiedział „Andrzej, my tego nie rozumiemy, my chcemy dogadać
się ze wszystkimi. Jeżeli mamy coś zmienić, to musimy być razem, inaczej
szlag to wszystko trafi. U nas nie ma problemu, problem jest gdzie
indziej”.
Później dosiadł się jeden z liderów Europy plus, próbując wyjaśnić dlaczego ta
formacja jest lepsza od innych, namawiając nas do zaangażowania się w
budowę jej struktur. Ale chyba był mało przekonujący, bo oprócz pretensji o
formę zaproszenia nas do współpracy, nie usłyszał żadnych
deklaracji.
Wracając z kolejną butelką pepsi, zaczepił mnie jeden z kolegów, zapewne
zwolennik SLD z prośbą czy nie mógłbym wykreślić paru nazwisk z apelu, który
skierowaliśmy „Do naszych przyjaciół z Lewicy”, bo trąci on poparciem
dla Europy plus. Był zresztą przekonany, ze projekt tej uchwały przygotował
Andrzej Rozenek. Po wyjaśnieniu, że to ja jestem autorem tej odezwy i jako
człowiek niezwiązany z żadnym ugrupowaniem nie miałem zamiaru nikogo ganić, ani
popierać, a tylko chciałem pokazać, ze kiedyś Ci Panowie razem dokonali czegoś
wielkiego dla kraju. Odszedł, ale do końca nieprzekonany. Za chwilę powrócił i
zapytał mnie: „Andrzej, a może przyjnamniej dwóch ostatnich?”
W tak barwnym otoczeniu i przy tak zróżnicowanych poglądach natknąłem się
wreszcie na kolegów ze Śląska, którzy próbują nas wszystkich przekonać do tego,
że powinniśmy się zająć naprawą Rzeczypospolitej od sioła po Warszawę. – Myśl
godna i osobiście bardzo mi bliska.
Już nie mogę się doczekać pierwszych spotkań zespołu programowego. Oj, będzie
się działo, oj będzie!
Zauważyłem również, że w stolicy panuje kryzys, gdyż niektórzy
„ważni” koledzy z Warszawy przyjechali na towarzyskie spotkanie
samochodami. Cóż, toastu na zgodę i przyjaźń nie dane nam było wznieść…a może
przełamałoby to lody, które sami ukręcili? Nota bene, nawet my w Krakowie, znani
z „centusiowstwa” na imprezy przyjeżdzamy środkami komunikacji
publicznej, uznając, że biesiadowanie w dobrym towarzystkie jest ważniejsze,
niż parę złotych wydanych na powrót taksówką do domu.
Ale sam już nie wiem, czy problem jest w kasie, czy w stylu zachowania? Tak
głębiej zastanawiając się, powinienem zwrócić się do przewodniczącego
Włodzimierza z prośbą, żeby uruchomił jakieś środki, lub ogłosił zbiórkę i
razem z „apelem” wysłał do niektórych kolegów snikersa, żeby
przestali gwiazdorzyć. Może wtedy będzie nam łatwiej dogadać się? Koszt mały,
ale jakie za to mogą być efekty!
Nie byłbym sobą, gdybym na koniec nie wspomniał o uczcie jaką zgotował nam
prof. Grzegorz Kołodko swoim wykładem, nie tylko merytorycznie nakreślając
własną wizję drogi, którą powinna iść Polska, ale swadą z jaką głosił te prawdy
i szacunkiem, jakim obdarzył słuchaczy, twierdząc, ze mówi do ludzi rozumnych.
I z tym przekonaniem zacząłem tworzyć Zespół Programowy. Na dzień dzisiejszy mamy już kilkadziesiąt osób ,które wyraziły chęć pracy ,a zgłoszeń dokonało dopiero dwanaście środowisk,czekam na przedstawicieli pozostałych siedmiu.Jesteśmy na etapie konsultacji koncepcji,struktury organizacyjnej i merytorycznej.Wyniki tych ustaleń,jak również podział na zespoły tematyczne i harmonogram działań przekażę zgodnie z zapowiedzią w trzeciej dekadzie czerwca.
Z
koleżeńskim pozdrowieniem
Andrzej Orecki