ZSP – SZSP – ZSP Przemiana czy przepoczwarzenie
W 6 numerze „Polityki” z 2022 roku ukazał się artykuł o epoce Gierka. Lapsus Linguae szacownego tygodnika opinii dotyczył podpisu pod fotografią z Akcji Chełm z mylącym nazwę organizacji studenckiej prowadzącej to przedsięwzięcie. Nasz kolega Marek Kalicinski z Zagłębia zareagował – napisał do „Polityki” prostując podpis pod fotografią z Gierkiem w Chełmie, gdyż ZSP już w czasach Akcji Chełm od kilku lat nie istniało, a nowa nazwa brzmiała Socjalistyczny Zwiazek Studentów Polskich.
Dziękujemy wszyscy my – z tym znaczkiem związani.
Powinniśmy pilnować naszej historii. Aczkolwiek odczarowania wymaga tez 9-cio letni „epizod” kompromisu „wadzy” studenckiej z partyjną – kiedy to w 1973 na kongresie „zjednoczeniowym” (ZMS-u i ZMWz zsp-sic!) dodano eS- do ZSP i wszystkim organizacjom młodzieżowym wpompowano sporą porcję socjalizmu.
Czy przez to przyzwolenie udało się uniknąć groźby unicestwienia, a zachować podstawowe wartości bratniackie i zrzeszeniowe w kulturze, turystyce i innych dziedzinach aktywności studenckiej w zamian za te ustępstwa? To pytanie snuło się jak niezdrowa mgła przez wspomiane 9 lat miedzy krzesłami seminariów, kongresów, miedzy wierszami ITD, Studenta , Sztandaru Młodych; w strofach piosenek rajdowych i występach kabaretow…znaczy było ważne…
Czy trwa spór o interpretację zmiany ZSP w SZSP w 1973…
Dyskusja może gdzieś trwa. Tli się, czasem jarzy, czasem płonie przy ogniskach weteranów w górach czy na Mazurach czy w penthauzach warszawskich inteligentów albo piwnych barach Slaska i Lublina.…
Zdania są podzielone. Racje trykają się z racjami i relacjami. Brzęk niesie się po rzece czasu…
Osobiście jako student Politechniki Śląskiej w 1973 roku, od niedawna wówczas członek i działacz ZSP miałem żal o to podlizywanie się wadzy i o tę zmianę nazwy na SZSP bo dopiero co urwałem się z ZMS – szkolnego SLTZN w Katowicach, a tu znowu to S.
Żal nie znaczył jednak poczucia jakiejś wielkiej krzywdy, pognębienia czy prześladowania…Wielu moich zwłaszcza starszych kolegow odeszło wszakże głośniej lub ciszej z działalności nie przyjmując tej zmiany mentalnie. Jak wspomniałem byli ze starszych lat – skończyli studia i poszli w swiat dorosłych. Wrócili ze sztandarami Solidarności…
Kiedy potem po latach już dobrze znałem się z Gienkiem Mielcarkiem – pierwszym Prezesem SZSP, Staszkiem Gabrielskim, Jurkiem Kaminskim, Zbyszkiem Sawickim, Jankiem Cisowskim, Wieśkiem Klimczakiem , Jurkiem Kwiatkiem czy innymi celebrytami ruchu studenckiego i zadawałem nieagresywne pytania – story było polityczne i kraszone „złem koniecznym” . Wiele argumentów i okoliczności tej trudnej sytuacji mi wyjaśniali także mniej zadowolony ze zmian Piotrek Makselon, Jurek Swatoń i inni niżsi stopniem – uczestnicy tego wydarzenia.
Nie próbuję tu tego zdarzenia ani zjawiska zdefiniować , ale należy pamiętać, że „przebudowa” tzw. ruchu młodzieżowego w PRL-u w którym żyliśmy, nie dotyczyła tylko Zrzeszenia Studentów Polskich, ale wszystkich organizacji. To Nowe co nadeszlo z Gierkiem potrzebowalo nowej karmy do wewnątrz i na zewnątrz…
Czulem co ma wybrzmieć ale jakos brakowało mi chyba wiary…Uczciwie tez musze przyznać , ze i woli walki o tą literkę to tez mi chyba nie wówczas nie wystarczalo….To nie był main stream
Z czasem poznałem wszystkich ważnych Architektów tego pokłonu. Spotykamy się do dziś przy różnych okazjach z jeszcze żyjącymi kreatorami, ale już nie poruszamy raczej tego tematu bo to przelewanie z pustego w próżne. Klepsydra została odwrócona. Płynie nowy czas…trzeba z zywymi naprzód iść …pisał Asnyk
dlatego używam sformułowania EPIZOD
W 77-letniej historii powojennego ruchu studenckiego, którego podwaliny w Bratniaku w Krakowie, na UJ- cie, tworzył jeszcze mój ojciec – ten epizod właśnie chyba nie ma już dziś większego znaczenia…
Jeśli ten epizod pomogł – co jest bardzo prawdopodobne – przetrwać kontrowersyjnym, walczącym teatrom studenckim ze swym rewolucyjnym przekazem , sztuce krzyczącego plakatu (sugestywne zamki błyskawiczne w miejscu ust i oczu), kabaretom trącającym piętami nasze oportunistyczne sumienie, turystyce zagranicznej – dzięki Almaturowi – zasobnej w dewizy, dziennikarzom ITD czy Studenta, zagranicznym stażom i praktykom IAESTE, AIESEC – to prawdopodobnie to poświęcenie i ten pokłon się spłaciło….
Dostałem jeszcze szansę być w Radzie Naczelnej SZSP , która swoją decyzją i planem Kongresu w 1982 przywróciła w efekcie Zrzeszenie Studentów Polskich. Wrócił też charakterystyczny znaczek, o który przy sprostowaniu wspomnianego na wstępie Marka Kalicińskiego, umieszczony został na łamach „Polityki”.
Dziękuję „Polityce” i red naczelnemu Jurkowi Baczyńskiemu, za sumienność i że się nie uchylił od opublikowania wizerunku tego znaczka. Dziękuję wszystkim którzy wspomnieli swą młodość z łezką w oku patrząc na ten znaczek.Wiele znaczyl i będzie dla nas znaczył…Czy Ordynacka udźwignie jego etos i jego misję? Quo vadis Ordynacka dziś?
fakt – byliśmy młodzi
Ale i fakt, że dużo dobrego robiliśmy pro publico bono czego zniestety polityczno społecznym zaprzeczeniem jest dzisiejszy etos „wadzy”.
Uczestniczyłem we wspomnianej „Akcji Chełm 80” i było to pożegnanie z epoką Gierka i nim jako światłym Przywódcą PRL-u. Miałem zaszczyt uczestniczyć w przygotowywaniu głosu środowiska, który chyba Irek Nawrocki wygłosił w trakcie tej wakacyjnej akcji SZSP w obecności Gierka. Wtedy zrozumieliśmy, że to koniec tej epoki. Wódz odleciał w przestworza samouwielbienia i żalu do mas, nie rozumiejących jego miedzyplanetarnej wizji świata…Wrócilismy z Chełma przygnębieni świadomością zbliżającego się nieuchronnego końca tej drogi po lepsze jutro…”Pomożecie”- harczało nam w gardłach….
szersza perspektywa historyczna
Państwa o dojrzalej kulturze politycznej i historycznej nie gumkują prawd historycznych tak ostentacyjnie jak nuworysze i narwani przypadkowi rewolucjoniści. Chińscy Hunwejbini, Kambodżańscy Kmerzy, watażkowie z Bliskiego Wschodu, Afryki, Południowej Ameryki, a teraz Europa Wschodnia. Zmieniamy nazwy ulic zwalamy pomniki, zaorywujemy cmentarze, zmieniamy podręczniki. Wszystko to czynimy z naiwną wiarą idiotów, że jesteśmy wieczni i następcy przez szacunek do naszych dokonań tego samego nie zrobią.
Swój szok przeżyłem w Paryżu w 1974 gdy zobaczyłem metro i sklepy z nazwą Stalingrad, ulice Gagarina i Marksa i pasaż Lenina, nie wspominając o Komunie – wprawdzie paryskiej – ale zawsze…. Dotarło do mnie, że tu gospodaruje mądry naród, który pamięta fakty i szanuje prawdę i historię ku pokrzepieniu serc ale i ku ostrzeganiu przed powtarzaniem błedow…
mimo że potem trochę to musiałem korygować swój zachwyt o co i raz odkrywane ich problemy
historycznych rozrachunków z Holokaustem, zblatowaniem społeczeństwa z
okupantami, ich stosunkiem do Algierii i Arabów w ogóle to jednak Francja ma
dość czysty przekaz historyczny i klasowy. Wymiar dążenia do prawdy
historycznej we Francji jest o niebo większy od polskiego, choć jak wiadomo
powszechnie, to my ich uczyliśmy ich jeść widelcem….
Epizod SZSP trwający 9 lat trzeba chyba
także rozpatrywać w szerszym kontekście, niż decyzji pojedynczych osób, które w
tym uczestniczyły. Trzeba szerszego pola analizy i mapy wiatrów , batymetrii i
wejścia choćby na wieże triangulacyjne by ocenic ludzi i ich motywacje…ważne ze
jesteśmy spowrotem. Wazne , ze możemy coś zrobić. Możemy – a czy zrobimy? Co
zrobiliśmy z naszymi młodzieńczymi wizjami sprawiedliwości społecznej, z
demokratycznymi instytucjami i naszą rolą …czy już jesteśmy za starzy żeby o
cos walczyc ? czy już wolimy ponarzekać przy brzeku szklaneczek i pękajacych
ideałow?
Czy już tylko tęsknie popatrzymy w ślad unoszących się kólek dymu cygarowego…?
Zbigniew Wróbel